Los związał mój rocznik z Czarnobylem nierozerwalnie. Gdy
płonął reaktor na Ukrainie moja mama była w szóstym miesiącu ciąży, tak jak
pierwsza bohaterka, która opowiada swoją historię w tej książce. Różnica polega
na tym, że ja żyję, córka tej kobiety nie. Podobnie jak jej mąż, członek
pierwszej brygady strażaków wezwanej do gaszenia pożaru w elektrowni. Płakałam
czytając jej opowieść, a jednocześnie rozmyślałam jak wiele szczęścia mieliśmy,
że Czarnobyl znajduje się dość daleko od wschodniej granicy Polski. Gdyby to
wszystko wydarzyło się bliżej, ta książka byłaby o nas nie o narodzie
białoruskim.
Swietłana Aleksijewicz zebrała w swojej książce relacje
ludzi bezpośrednio dotkniętych tym co wydarzyło się w Czarnobylu. Na łamach
„Czarnobylskiej modlitwy” możemy więc spotkać tych którzy na skutek katastrofy
stracili bliskich – mężów, żony, dzieci, przyjaciół. Swoje losy opisują ludzie
wysłani do skażonej strefy przymusowo, ale także Ci którzy zamieszkali tam z
własnej woli, szukając spokoju lub po prostu nie chcąc opuścić rodzinnego
domostwa. Są tutaj głosy dzieci i dorosłych, kobiet i mężczyzn, w większości
przepełnione bólem i przerażeniem.
„Czarnobylską modlitwę” ciężko nazwać reportażem, jest to
raczej pamiętnik. Nietypowy bo tworzony przez wiele jednostek ludzkich. Teksty
są zredagowane tak, że oddają maksimum emocji, czasem ma się wrażenie, że
autorka przelała na karty książki słowa swoich bohaterów bez żadnej korekty i
poprawek, tak jak oni o sobie opowiadali. Nadaje to całej relacji dramatyzmu.
Mimo, że jest to publikacja bardzo trudna w odbiorze, to czyta się ja
błyskawicznie. Ciężko odłożyć tą książkę na bok.
Historie opowiedziane przez bohaterów budzą lęk. Z tym, że
nie jest to lęk przed atomem, ale przed zakłamaniem władzy. Strażaków a potem
likwidatorów wysyłano do strefy praktycznie bez żadnej ochrony. Większość z
nich nie miała pojęcia jakie będę tego konsekwencje. Plony ze skażonych pól
zebrano a bydło ubito w rzeźniach tak jakby nic się nie stało. Wszystko to
dodawana potem do jedzenia sprzedawanego w sklepach. Wiele maszyn i urządzeń
pozostawionych w strefie rozkradziono i sprzedano. Ludziom wmawiano, że pożar w
elektrowni został spowodowany przez wrogich szpiegów i że wszystkie pogłoski o
rzekomym zagrożeniu życia i zdrowia to wroga dezinformacja. Ale największym
kłamstwem władzy była ewakuacja, która miała być tymczasowa, na zaledwie trzy
dni a okazała się wygnaniem już na zawsze.
Z książki Aleksijewicz wyłania się obraz narodu
nieodwracalnie odmienionego, pozbawionego wiary w przyszłość. Wszyscy ludzie
przewijający się przez książkę żyją Czarnobylem, ich świat zamyka się w tym
jednym słowie i tym jednym wydarzeniu. Powstał nowy człowiek, człowiek
czarnobylski
Nie sposób przejść obojętnie koło tej książki. Nie sposób też
przejść nad nią do porządku dziennego po przeczytaniu. To jedna z tych pozycji,
których nigdy się nie zapomina. Mimo, że smutna, polecam ją każdemu.
MOJA OCENA:
8/10
Dane o książce:
autor: Swietłana Aleksijewicz
tytuł: Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
Dane o książce:
autor: Swietłana Aleksijewicz
tytuł: Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
tłumaczenie: Jerzy Czech
tytuł
oryginału angielskiego: ЧЕРНОБЫЛЬСКАЯ МОЛИТВА. ХРОНИКА БУДУЩЕГО
seria/cykl
wydawniczy: Reportaż
wydawnictwo: Czarne
data
wydania: 2012
ISBN: 978-83-7536-371-5
liczba
stron: 288
kategoria: literatura faktu
Widzę, że warto przeczytac tę ksiażkę.
OdpowiedzUsuńŚwiatny blog, życzę wytrwałości :)
Warto, warto. Jest bardzo mocna.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.