„Ja, inkwizytor. Dotyk zła”
podobnie jak wcześniejsza „Ja, inkwizytor. Wieże do nieba.” zawiera dwie
mini-powieści tudzież bardziej obszerne opowiadania, opisujące początki inkwizytorskiej
kariery Mordimera. Jacek Piekara konsekwentnie trzyma się narracji w pierwszej
osobie. Osobiście uważam, że poprowadzenie fabuły w ten sposób jest dużo
trudniejsze, zachęca bowiem do zbyt rozbudowanego opisu przemyśleń i odbiegania
od tematu. W poprzednich publikacjach udawało się autorowi tego uniknąć, tym
razem jednak po raz pierwszy miałam wrażenie, że natłok myśli Mordimera mnie
przygniata, a momentami nawet zaczyna drażnić.
Pierwsze opowiadanie, tytułowy
„Dotyk zła” jest utrzymane w typowym dla książek o Inkwizytorze stylu. Mordimer
trafia do podupadłego handlowego miasteczka, gdzie ma zbadać sprawę z pozoru
zwyczajnego morderstwa. Wydawać by się mogło, że spawa taka nie leży w zakresie
obowiązków Inkwizytora, ale nie odmawia się kiedy o pomoc prosi przyjaciel.
Prosta z pozoru sprawa zaczyna się szybko komplikować w miasteczku dochodzi
bowiem, do kolejnych zaskakujących zabójstw, Przypuszczam, że gdybym była 10
lat młodsza to potraktowałabym to opowiadanie z równie duża dozą entuzjazmu co
wszystkie wcześniejsze. Młodsza jednak nie będę i niestety „Dotyk zła” uważam
za mocno sztampowy i nieco nudny, mimo wszystko jednak do zniesienia.
Drugie opowiadanie „Miód i pieprz”
chciałabym natomiast wymazać, ze swojej pamięci całkowicie. To była najgorsza
rzecz w wykonania Jacka Piekary jaką zdarzyło mi się przeczytać. Odnoszę
wrażenie, że na całość fabuły składa się opis radosnego bzykanka jakiemu oddaje
się Mordimer ze spotkaną w lesie Dorotą. Gdzieś w tle przewija się poszukiwanie
jakichś relikwii. Oczywiście Dorota okazuje się nie być taką zwykła Dorotką,
ale nie zmienia to faktu, że opowiadanie jest koszmarne i nudne.
Jak już wspomniałam na początku
minęło 10 lat od kiedy zaczęła się moja przygoda z Inkwizytorem, zapewne ma to
znaczny wpływ na to jak obieram kolejne książki z tej serii. Być może Jackowi Piekarze
skończyły się ciekawe pomysły na tego właśnie bohatera, ale próbuje dalej odcinać
kupony od jego popularności. Abstrahując od tego czy to wina Jacka Piekary czy
mojego wieku muszę z żalem stwierdzić, że książka jest mocno przeciętna. Nadal
darzę Mordimera sentymentem i pewnie przeczytam kolejne wydawnictwo z tej
serii, mimo że jego tytuł również zaczyna się od „Ja, inkwizytor”. Mój kredyt
zaufania zaczyna się jednak wyczerpywać i kolejnego rozczarowania mogę nie
zdzierżyć.
MOJA OCENA: 5/10
Dane o książce:
autor: Jacek Piekara
tytuł: Ja, Inkwizytor. Dotyk zła
autor: Jacek Piekara
tytuł: Ja, Inkwizytor. Dotyk zła
seria/cykl wydawniczy: Cykl Inkwizytorski
tom 7; Ja, Inkwizytor tom 2
wydawnictwo: Fabryka Słów
data wydania: 26 listopada
2010
ISBN: 978-83-7574-220-6
liczba stron: 352
kategoria: fantastyka,
fantasy
Jeśli uważasz Pieprz i miód za najgorsze dokonanie Piekary znakiem widomym nie czytałaś Przenajświętszej Rzeczpospolitej - to do dopiero jest badziew :)
OdpowiedzUsuń